W zasobie gruntów rolnych należących do Agencji Rolnictwa znajdują się ziemie, które z różnych powodów nie są dzierżawione rolnikom. Bywa, że te ziemie latami czekają na inwestora, a w tym czasie „na dziko" uprawia je jakiś rolnik. Z jednej strony, jest to niezgodne z prawem, ponieważ nie została podpisana żadna umowa zezwalająca rolnikowi korzystać z ziemi, ale z drugiej strony – jak mówią eksperci od rolnictwa – odłogi zarastają chwastami, niszczeją i to zjawisko nie powinno mieć miejsca.
Wszyscy wiedzą, ale nie mówią
- W każdym województwie są pola, które są nielegalnie uprawiane. Wszyscy wiedzą, które to są, ale nikt nic nie mówi, bo lepiej by ziemię uprawiać niż pozwolić, by niszczała – mówi rolnik z województwa śląskiego. Wydaje się, że rolnicy kierują się zdrowym rozsądkiem, ale prawda też jest taka, że uprawiając nielegalnie ziemię chcą pozyskać takze dotacje unijne, a to już komplikuje sprawę.
Ciche przyzwolenie
Bywa, że Agencja dobrze wie, które ziemie są nielegalnie uprawiane, ale daje na to ciche przyzwolenie. Interweniuje praktycznie zawsze, gdy chodzi o grunty przeznaczone już na poważną inwestycję.
Bywa jednak, że niektóre grunty latami czekają na inwestora, a rolnicy zarzucają Agencji, że woli trzymać nieużytki niż sprzedać je najbardziej zainteresowanym – czyli rolnikom, którzy będą ją dzierżawić.
Źródło: TVP (kwiecień 2011)