wtorek, 01 luty 2011 15:09

Wielki tłum w centrum Kairu: Twoja głowa spadnie!

Napisane przez
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Demonstranci zgromadzeni na placu Tahrir krzyczą: "Precz z Mubarakiem" i wymachują plakatami z wizerunkiem prezydenta na szubienicy. Niektórzy trzymali zdjęcie dyktatora z podpisem: "Twoja głowa spadnie".

 

Dziesiątki tysięcy Egipcjan zbiera się na centralnym placu Kairu. Tłum domaga się nieustannie tego samego, ustąpienia prezydenta Hosniego Mubaraka. Opozycja zapowiedziała, że na ulice miast Egiptu wyjdą "miliony" i będzie to dzień największych manifestacji przeciw dyktaturze.

 

Śmigłowce wojskowe przelatują regularnie nad centrum miasta, a armia kontroluje wiele dojazdów do stolicy. Wiele ludzi, aby uniknąć problemów z dotarciem na plac, spędziło na nim noc śpiąc na ziemi. - Tahrir jest całkowicie zapełniony. Praktycznie nie ma miejsca gdzie można by się wcisnąć, a kolejne dziesiątki tysięcy ciągną na plac - mówi jeden z rozmówców Al-Jazeery. Wojsko na wszystkich drogach prowadzących na Tahrir ustawiło punkty kontrolne. Żołnierze dokładnie sprawdzają cywili, czy nie wnoszą na plac broni i niebezpiecznych narzędzi.

 

Wielkie demonstracje, które mają się odbyć w dwóch największych miastach Egiptu, Kairze i Aleksandrii, zostały zapowiedziane w niedzielę. "Marsz milionów" ma być wyraźnym sygnałem dla dyktatury, że dokonane w ostatnich dniach fasadowe zmiany w rządzie nie są wystarczające. Ludzie na ulicach domagają się ustąpienia prezydenta i rozpisania demokratycznych wyborów. Mubarak zapowiedział jednak, że nie ustąpi, a marszałek egipskiej izby niższej parlamentu stwierdził, że nie ma planów przeprowadzenia przyśpieszonych wyborów.

 

Brak woli władz do dalszych ustępstw i niezmienne żądania tłumów nieuchronnie prowadzą do zaostrzenia konfrontacji. Dzień przed "marszem milionów" egipskie wojsko zapowiedziało, że nie użyje broni wobec demonstrujących. Warunkiem jest jednak nie stosowanie przemocy przez lud i zachowanie spokoju. Gdyby jednak tłumy próbowały siłą zająć kluczowe elementy infrastruktury i "dążyć do destabilizacji kraju", wojsko zapowiada reakcję.

 

Protesty na ulicach egipskich miast trwają już tydzień. Dotychczas to policja próbowała brutalnie pacyfikować przeciwników dyktatury. Wojsko, od pojawienia się na ulicach w piątek, zachowuje spokój i działa jedynie jako straszak nie stosując siły. Nie ma oficjalnej liczby ofiar starć między siłami porządkowymi a demonstrującymi. Agencja AFP podaje, że podczas tygodniowych zamieszek zginęło 125 osób. Według Reutera, bilans ten jest jeszcze wyższy - mowa jest o 138 zabitych.

 

Źródło: tvn24.pl

Skomentuj

Upewnij się że wpisałeś (*) wymagane informacje we wskazanym miejscu.\nPodstawowy kod HTML jest dozwolony.