"Te restrykcyjne środki i lista dotkniętych nimi osób będą otwarte i ciągle rewidowane. Rada UE podkreśla, że w tym względzie kluczowe znaczenie będzie mieć to, czy zostaną uwolnieni i zrehabilitowani wszyscy zatrzymani z powodów politycznych" - napisano w przyjętej przez ministrów deklaracji. Szefowie dyplomacji UE podkreślili w niej, że drogę do zniesienia sankcji może utorować jedynie wypuszczenie na wolność więźniów politycznych, zmiana ordynacji wyborczej oraz zapewnienie wolności słowa i zgromadzeń.

Ministrowie zdecydowali także o zamrożeniu zagranicznych aktywów osób, na które nałożone zostały sankcje. Unia rozważa ponadto stworzenie czarnej listy firm współpracujących z białoruskim reżimem. Sankcje są odpowiedzią na brutalną akcję sił bezpieczeństwa wymierzoną w demonstrantów protestujących 19 grudnia przeciwko nieprawidłowościom wyborczym. Aresztowano wówczas ponad 600 osób. W aresztach przebywa nadal ponad 30 zatrzymanych. Obok Łukaszenki na liście osób objętych sankcjami wizowymi znajdują się także m.in. jego dwaj synowie oraz minister obrony Jury Żadobin i szef KGB Wadim Zajcew. Nie ma na niej ministra spraw zagranicznych Siarhieja Martynaua. Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton została upoważniona do zmiany listę osób objętych sankcjami wizowymi, bez konieczności dodatkowej decyzji Rady UE.

Ministrowie nie zdecydowali się nałożyć na Białoruś sankcji ekonomicznych. Przedstawiciele kilku państw byli temu zdecydowanie przeciwni.

Źródło: euroactiv.pl