Rozmowa z Gabriele Albertini, włoskim deputowanym, przewodniczącym Komisji Spraw Zagranicznych PE na temat sytuacji w Libii:
Co można oczekiwać po międzynarodowej interwencji w Libii? Czy można ją nazwać wojną?
Gabriele Albertini: Celem jest ochrona praw człowieka i powstrzymanie tego krwawego reżimu przed użyciem przemocy. Ta dyktatura używa czołgów, artylerii i lotnictwa przeciwko własnym obywatelom.
Ale to nie jest wojna. Po pierwsze - nikt jej nie wypowiedział. To działanie międzynarodowej społeczności, której celem jest nie podbicie terytorium, czy pokonanie wroga, czy pozbycie się dyktatora (jak to miało miejsce w Iraku), a ochrona ludności cywilnej, której zagraża własny przywódca.
Kraje Europy były podzielone podczas głosowania nad rezolucją w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Czy EU jako całość powinna mieć coś do powiedzenia w tej sprawie?
Gabriele Albertini: Można przypomnieć dawne powiedzenie Catherine Ashton. O tym, że w końcu jest numer, na który przywódcy mogą zadzwonić. To jej numer. Jednak jak się go wykręci - to ciągle usłyszymy: "żeby poznać pozycję Francji wciśnij "1", żeby poznać pozycję Wielkiej Brytanii wciśnij "2", i tak dalej". Ta złożoność wynikająca z tego, że w UE jest 27 krajów jest nieunikniona. Traktat z Lizbony nie wprowadził dla dyplomacji podobnego mechanizmu jak Traktat z Maastricht dla polityki monetarnej - unijne waluty zastąpiło wspólne dla wszystkich euro.
Nie mniej jednak Catherine Ashton próbuje wypracować unijną pozycję, choć będzie ona trochę przypominała mozaikę. Jeśli w tej pierwsze fazie nie możemy być obecni militarnie (UE nie ma swojego wojska), to możemy działać na polu humanitarnym, bronić naszych wartości, używać perswazji. I to robimy.
Czego oczekuje Pan po wtorkowym spotkaniu z Catherine Ashton w PE?
Gabriele Albertini: Została ona w zasadzie wybrana przez PE, więc odpowiada przed nami. Jutro będzie nam relacjonować sobotnie spotkanie przywódców w Paryżu i spotkanie Rady UE poświęcone sytuacji w Libii. To jednak nie wszystkie tematy przewidziane na jutro. Na pewno poruszymy też sytuację w regionie Morza Śródziemnomorskiego, niektóre kwestie bałkańskiej i będziemy pytać o Japonię po trzęsieniu ziemi.
Źródło: europarl.europa.eu